Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protesty ratowników medycznych. Na Opolszczyźnie też zostaniemy bez pomocy?

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Na Opolszczyźnie sytuacja ratowników medycznych jest stabilna. Wszystkie karetki są gotowe do wyjazdów, a szpitalne oddziały ratunkowe pracują bez zmian.
Na Opolszczyźnie sytuacja ratowników medycznych jest stabilna. Wszystkie karetki są gotowe do wyjazdów, a szpitalne oddziały ratunkowe pracują bez zmian. Szymon Starnawski /Polska Press
Opolscy ratownicy medyczni nie zamierzą masowo składać wypowiedzeń ani przechodzić na zwolnienia lekarskie. Choć skarżą się na niskie zarobki i pogarszające się warunki pracy, nie chcą pacjentów zostawić bez pomocy. Ale nie wykluczają, że to się zmieni.

Od kilku miesięcy trwają protesty ratowników medycznych, którzy domagają się wyższych wynagrodzeń. Kulminacja nastąpiła 1 września, gdy rozpoczęto ogólnopolski protest, a wielu miastach w Polsce, między innymi w Warszawie oraz w Poznaniu, karetki nie wyjechały na ulice.

Na Opolszczyźnie sytuacja ratowników medycznych jest stabilna. Wszystkie karetki są gotowe do wyjazdów, a szpitalne oddziały ratunkowe pracują bez zmian.

- Nie grozi nam scenariusz z innych miast, w których nie było wolnych karetek i po pacjentów musiały wylatywać śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratowniczego – mówi Tomasz Gatkiewicz, ratownik medyczny z Opola.

Jednocześnie podkreśla, że choć ratownicy z regionu nie zamierzają upuszczać swojego stanowiska pracy - masowo sypiąc zwolnieniami lekarskimi czy nawet wypowiedzeniami - to nie wiadomo, czy wkrótce to się nie zmieni.

Praca nawet 400 godzin miesięcznie

- Jak wszyscy nasi koledzy w kraju jesteśmy mocno przepracowani. Robimy to jednak, bo to jest nasza pasja. Trudno jednak mówić o czerpaniu radości z wykonywanej pracy, gdy musimy pracować ponad swoje siły – wskazuje Tomasz Gatkiewicz.

Ratownik medyczny na etacie oficjalnie pracuje 160-180 godzin. Dostaje za to niecałe cztery tysiące złotych na rękę, dlatego pracuje nie po 180, a 360, a nawet i ponad 400 godzin. Wszystko po to, aby mieć za co utrzymać rodzinę.

- To, o czym mówią nasi koledzy, to coraz mniejszy szacunek pacjentów do ratowników. Wszystko zmieniło się po nadejściu pandemii koronawirusa. Trudno powiedzieć dlaczego, ale pacjenci stali się bardziej wulgarni i odnoszą się do nas z mniejszym szacunkiem – tłumaczy ratownik.

Ratownik w tej samej grupie co grzyboznawca

Niezadowolenie ratowników wynika również z ostatniej nowelizacji przepisów, w której ratownicy medyczni zostali skategoryzowani jako "inny zawód medyczny", trafiając do tej samej grupy co m.in. grzyboznawca, logopeda, higienistka szkolna czy dietetyk.

11 września ratownicy zamierzają wziąć udział w dużej manifestacji pracowników ochrony zdrowia, którą zaplanowano w Warszawie.

Rząd zapewnił, że ratownicy dostaną podwyżki, a resort cały czas prowadzi rozmowy ze środowiskiem ratowników medycznych, a także przygotowywane są rozwiązania regulacyjne i nowa ustawa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Protesty ratowników medycznych. Na Opolszczyźnie też zostaniemy bez pomocy? - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto