Padłe kury znaleźli pracownicy wrocławskiej sortowni pocztowej. Były w paczkach nadanych z Głuchołaz do Jeleniej Góry.
- Przesyłki umieszczone były w kartonach z wyciętymi otworami zapewniającymi dostęp do powietrza i zostały oznaczone etykietami „ostrożnie” - mówi Justyna Siwek, rzecznik Poczty Polskiej. - Sprawdzamy czy kartony były dostosowane do zawartości.
Żywe ptaki domowe, na przykład kury czy gołębie można nadawać pocztą, która jest zobligowana do dostarczenia takich przesyłek w ciągu 24 godzin.
Przesyłka musi być jednak odpowiednio przygotowana i zabezpieczona, np. wyłożona materiałem chłonącym wilgoć. Odpowiada za to nadawca.
Tę feralną przesyłkę oprócz pracowników poczty sprawdza także policja we Wrocławiu, zawiadomiona przez organizacje ekologiczne. O sprawie dowiedziała się także policja w Głuchołazach, która podjęła już „czynności operacyjne”.
- To prawdopodobnie nadał jakiś drobny hodowca - komentuje właściciel dużej fermy w powiecie nyskim. - My swoje kury przekazujemy nabywcy na miejscu, albo na giełdzie zwierząt.
Część przesyłki przeżyła transport. Jak zapewnia rzeczniczka poczty, żywe ptaki napojono i w okratowanym kontenerze dostarczono do adresata.
Rośnie PŁACA MINIMALNA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?